Po deszczu, przed deszczem, Malaga!
Szwajcarska Matka Natura od kilku dni skutecznie chłosta nas deszczem i
wiatrem, dlatego mówię: nie to nie. Zamiast napisać o jej urokach,
uciekam w tropiki (prawie) i wybieram się do Malagi (i nie mowa tu o lodach –
moich najukochańszych, najwspanialszych i najulubieńszych, ani o napoju bogów).
Malaga to miasto, do którego podchodziliśmy jak sroka (czy inny zwierz) do jeża. Przewodniki pisały, że to najbrzydsze miasto Andaluzji, znajomi mówili:
ee tam, nic takiego, nie opłaca się, a droga z i do lotniska (gdy przylatywaliśmy do Andaluzji) też jakoś nie zachęcała
do zobaczenia reszty.
Powiem tak: przewodniki nie mają pojęcią! Znajomi swoją drogą też ;)
Dzień w Maladze był jednym z najpiękniejszych ever. Odwiedziliśmy port z
ogromnymi parowcami i wycieczkowcami, które skutecznie pobudziły wyobraźnię do marzeń o zamorskich wyprawach, zjedliśmy najlepsze w naszym życiu dania
kuchni indyjskiej (nie bójcie się iść w Hiszpanii do indyjsko - meksykańskiej
restauracji, to może być strzał w dziesiątkę!), zrobiliśmy mnóstwo zdjęć z
serii „jumping people” (ja mówiłam „jump”, oni skakali) i po kilku godzinach w upale udało nam się
skomponować piosenki na miarę przeboju lata. Obserwowaliśmy papugi w parku, podziwialiśmy
setki plażowiczów nie zważających na fakt, iż plaża w centrum miasta ściekami płynie ;) i widzieliśmy
gołego Jezusa (bądź nie Jezusa) pod katedrą.
Ja chcę do Malagi! Natychmiast!
PS. Ta restauracja to Amigos Grill w porcie.
Eee już myślałam, że dasz zdjęcie jumping people :D
OdpowiedzUsuńMaaaraaakeeeesz, maaarakeeeesz ^^
Aaa no i gdzie zdjęcie Edupa?
OdpowiedzUsuńZobacz teraz :)
Usuń(Marakeeeeeeeeeeeesz)
Hahahah :D juupii ^^
OdpowiedzUsuńJump! :)
Usuń(Przydalaby sie teraz jump-zdjecia w zimowej scenerii :PP)
Nie miałam okazji poznać Malagi. Ot, tyle tylko, co się człowiek z bagażami poprzemieszczał z punktu wlotu do punktu wylotu ;) (Z lotniska na autobus i na kawę) I tamten spacer faktycznie nie zachęcał, ale to przecież było daleko od "fajnych miejsc", bo lotnisk się nie buduje na starówkach, itp. ;)
OdpowiedzUsuńWięc może kiedyś się skuszę, po zdjęciach widzę, że warto!
U mnie tez tak bylo, lotnisko, fabryka San Miquela i siuuu na moje wzgorza. W koncu sie jednak wybralismy i w ogole nie zalujemy :))
Usuń"Przewodniki pisały, że to najbrzydsze miasto Andaluzji" - czy w Hiszpanie rzeczywiście są jakieś brzydkie miasta???? I to na dodatek w ANDALUZJI?? :D Mam nadzieję, że kiedyś się przekonam, że jednak nie ;) Nie wiem, może to dzięki Twoim zdjęciom, ale Malaga bardzo mi się podoba :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKasia, tez mi sie to dziwne wydawalo, dlatego sami sprawdzilismy :)) I musze powiedziec, ze bylo naprawde super :))
Usuńkurcze, ja zawsze marzyłam, żeby odwiedzić Malagę i w ogóle Andaluzję, sobie kiedyś pojadę... i nie będę czytać żadnych przewodników... a co!
OdpowiedzUsuńAndaluzja jest przepiekna, a Malaga oceniona zostala jako najbrzydsza, ale z tych najpiekniejszych :)) Ale masz racje, nie czytaj przewodnikow, tylko jedz! :)
Usuńtak zrobię, zresztą mi niewiele potrzeba.. :)
UsuńWracamy? :DD
OdpowiedzUsuńnie będę się tu logować ^^
Agata
Wracamy!! Najlepiej juz dzisiaj :)))
Usuńteraz to i ja do Malagi chcę ;)
OdpowiedzUsuńHahaha ;)
Usuńja tez zakochalam sie w Maladze, a moj maz tez chcial ja szerokim lukiem ominac- na szczescie czasem jestem uparta ;)
OdpowiedzUsuńNo na szczescie! Bankowo przeczytal w jakims przewodniku, ze Malaga jest straszna, ja nie wiem, co te przewodniki przeciw niej maja :/
Usuń